Zaufanie to dziwna rzecz. Daje się je ludziom bliskim, a potem nie zauważa, że ktoś przesuwa się z pozycji „bliski” do „zbyt bliski”. I udaje się, że nic się nie czuje i to przez całe lata. Niektóre rzeczy zaczynają się od niewinnego spojrzenia, ale kończą się znacznie gorzej. Ja też przed długi czas nie widziałam tego, co działo się obok mnie... dosłownie na mojej pościeli.
Siostra nachylała się nad łóżkiem, poprawiając poduszki jak u siebie – Pamiętasz, jak kiedyś mówił, że nie cierpi pomiętych prześcieradeł? – Zaśmiała się lekko, zupełnie jakby przypominała sobie coś intymnego.
Zamiast odpowiedzieć, upiłam łyk. Herbata była już letnia. Czułam, jak coś we mnie zastyga – Jakoś nie pamiętam – odparłam w końcu.
Ona wzruszyła ramionami, a potem, bez pytania, podniosła z komody świeczkę i zapaliła ją. Lawendową. Ulubioną Marka – O, jeszcze się nie wypaliła. Super – rzuciła i obróciła się do mnie. – Coś nie tak?
– Nie. Po prostu… dziwnie się patrzy, jak ktoś tak dobrze wie, co lubi mój mąż. Wiesz, czasem mam wrażenie, że bardziej jesteś stąd niż ja.
– Oj, Paulina, nie zaczynaj znowu… Przecież go znam, od lat. A poza tym, to chyba dobrze, że ktoś ci pomaga ogarniać ten cały dom, nie? Wpadam raz na jakiś czas, to chyba nie przestępstwo?
Wtedy poczułam, jak coś mi się osuwa spod stóp
– Zostawiłaś swoją bluzę w łazience – powiedziałam jej, podając jej miękki, szary materiał. Pachniała jak on.
– A, tak… dzięki – rzuciła szybko i próbowała ją wyrwać z mojej ręki. Ale ja już trzymałam ją za długo. Wyczułam znajomy zapach. Ten, który znałam z jego karku, z jego szalika, z jego poduszki.
– Używasz jego perfum? – zapytałam, może trochę za spokojnie.
– Co? Zwariowałaś? – zaśmiała się nerwowo. – Może psiknęłam się raz przez przypadek. Stały na umywalce.
– On je trzyma w szufladzie. Zawsze. – Uniosłam brwi.
Zawahała się. Na sekundę. Ale już się nie uśmiechała – No to pewnie mi się pomyliło. Przesadzasz, Paulina.
Nic nie powiedziałam, ale od tego dnia zaczęłam obserwować
Nie wiem, co mnie tknęło, żeby zajrzeć do jego skrzynki mailowej. Może to był impuls, może coś wewnętrznego, ten głos, który czasem szeptał, że powinnam. Że wystarczy jedno kliknięcie, by wiedzieć więcej, niż chciałabym. Hasło się nie zmieniło. Jej imię, tylko z małej litery i data urodzin. Ironia losu.
– Marek, dlaczego ona? – szepnęłam do siebie, patrząc na wyskakujące powiadomienia. Nie wszystkie były od niej. Ale te od niej miały w tytule serduszka. Albo „znowu śniłeś mi się dziś”. Kliknęłam. A potem jeszcze jeden. I kolejny. Niektóre wiadomości były krótkie. „Tęsknię”. „Wczoraj było pięknie”. „Twoja ręka na mojej talii to najlepsze, co mnie dziś spotkało”.
Wtedy w drzwiach stanęła ona. – Coś się stało? – zapytała, przekręcając głowę.
– A powinnam coś wiedzieć? Co robiłaś tydzień temu o drugiej w nocy?
– Spałam. A co?
– Razem z moim mężem?
Nie zaprzeczyła. Nie potwierdziła. Po prostu... milczała.
Cisza gorsza niż „tak” lub „nie”
– Naprawdę? – zapytałam cicho. – Nic nie powiesz?
Westchnęła, jakby to wszystko ją męczyło. Jakby to ona była tą oszukiwaną – Paulina, nie rób scen. Nie jesteś tą pierwszą kobietą, którą facet zdradził. Ogarnij się.
– Czyli jednak to prawda? – zapytałam, wstając od stołu. – Przespałaś się z moim mężem? Powiedz mi, błagam. Jak można zrobić to z mężem własnej siostry?
Wzruszyła ramionami. Zaskakujące, że jeszcze miała czelność udawać, że to nic wielkiego – Marek był samotny. Ty ciągle zajęta, wszystko wiecznie na potem. A on… On chciał być słuchany. Widziany.
– I ty się poświęciłaś? – parsknęłam. – Jaka z ciebie siostra miłosierdzia.
– Nie planowałam tego – powiedziała spokojnie. – Ale chyba nie tylko ja mam coś sobie do zarzucenia. Ty też byłaś gdzieś obok, ale jakby cię nie było. Uciekałaś w porządki, w obowiązki. A Marek potrzebował czułości, nie idealnie wyprasowanej pościeli.
Zrobiło mi się zimno, mimo że grzejnik huczał pod oknem. Czułość... A ja przecież myślałam, że mu ją dawałam.
Tego dnia Marek wrócił późno z tym spojrzeniem, które przez lata brałam za poświęcenie
Tym razem nie wstałam z kanapy, nie zapytałam, czy zrobić mu herbatę. Siedziałam w ciemności, a on dopiero po chwili mnie zauważył – Paulina? Dlaczego siedzisz po ciemku?
– Bo w świetle trudniej kłamać – odparłam.
Zamarł. Zostawił torbę w przedpokoju, wszedł wolno do salonu – O co chodzi?
– O ciebie. I o moją siostrę. Albo raczej: was. Naprawdę? – szepnęłam. – Z nią? Ile razy?
Zawahał się. A potem westchnął – Kilka.
– Na moim łóżku?
– Paulina…
– Na moim łóżku?
Spuścił wzrok. To wystarczyło.
– Wiesz, najgorsze w tym wszystkim nie jest to, że mnie zdradziłeś. Tylko że pozwoliłeś mi wierzyć, że wszystko jest dobrze. Że gotując ci obiady, śpiąc obok ciebie jestem kochana — Wstałam. Poszłam do sypialni. I pierwszy raz od dawna — nie poprawiłam pościeli.
Nawet nie próbował błagać o wybaczenie
Snuł się po domu jak cień. Unikał mojego wzroku. Jakby wiedział, że już niczego nie zbudujemy. Ani łóżka, ani wspólnej historii. Siostra przestała przychodzić. Zniknęła. Żadnych wiadomości, żadnych prób wytłumaczenia. Jakby wycięto ją z tej układanki, w której przez lata wpychała się, gdzie nie powinna. Któregoś dnia, kiedy Marek wrócił z pracy, zastał walizkę przy drzwiach – To twoja – powiedziałam.
– Serio? Tak po prostu?
– Nie. Nie po prostu. Ale już dość „komplikowania”. Tylko proszę — nie rób z siebie ofiary.
Wziął walizkę i wyszedł. Wiedział, że nie interesuje mnie już jego plan B. Zamknęłam za nim drzwi, usiadłam na kanapie i patrzyłam na filiżankę herbaty, która stygnąc, pachniała lawendą. Wzięłam ją do kuchni i wylałam do zlewu. Potem otworzyłam szafkę, wyciągnęłam wszystkie świece o tym zapachu i wrzuciłam je do kosza.
Telefon zadzwonił. Numer siostry. Przez chwilę patrzyłam na ekran, ale nie odebrałam. Po chwili przyszła wiadomość: „Nie wszystko miało wyglądać tak… przepraszam”. Odpisałam tylko: „Zostawmy to. Już się doprało”. Może nie da się całkiem zapomnieć. Ale można przestać prać nie swoje brudy. I w końcu kupić nową pościel, tylko swoją.
Paulina, 32 lata
Historie są inspirowane prawdziwym życiem. Nie odzwierciedlają rzeczywistych zdarzeń ani osób, a wszelkie podobieństwa są całkowicie przypadkowe.
Czytaj także:
- „Już dawno wiedziałam o zdradach męża, ale cierpliwie milczałam. Czekałam na idealny moment, żeby się zemścić”
- „W małżeństwie czułam się jak zamknięta w złotej klatce. Nikt nie wiedział, że mąż kontroluje każdy mój ruch”
- „Teściowa wiedziała, że jej synek mnie zdradza i przymykała na to oko. Okazało się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni”









